piątek, 13 kwietnia 2012

Bez zbędnych komentarzy.

Znowu weszłam tylko na chwilę, żeby choć w malutkim ułamku zapełnić tę ciszę, która ostatnio daje się być dość zauważalna. Chcę tylko dać znak, że jestem i że nie umarłam, że blog nie jest jeszcze całkowicie opuszczony przez nas, tylko po prostu... nieważne. Szczerze powiedziawszy znowu nie wiem, co teraz napisać... W rzeczywistości z chęcią rozpisałabym się na dużo, dużo więcej, bo tym razem naprawdę nie jestem wypełniona nużącą pustką, a przeciwnie; emocje aż we mnie kipią, nie mieszczą się. Ale nawet nie mam na nic siły, na pisanie też. Zresztą, to i tak nie miałoby żadnego sensu.
Ech, ale co ja tu wygaduję?! Dam radę, dam radę, nie jest jeszcze tak najgorzej. Już pisałam na początku, że nie umieram? No, czyli nie jest źle. Damy radę, co to dla nas, bohaterów, nie? :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz